poniedziałek, 22 września 2014
Inspirowane przez "Cutepolish" :)
Od razu bardzo spodobał mi się ten wzór :). Uwielbiam takie niezwykle proste, ale za razem bardzo efektowne zdobienia! Kolejny powód - nie trzeba poświęcać im zbyt dużo czasu :)
środa, 17 września 2014
Lakiery żelowe :)
Witajcie :)
Dzisiaj opowiem Wam troszkę o produkcie, który ostatnio odkryłam i postanowiłam wypróbować. Jest to lakier żelowy, ja akurat mam dwa, firmy Avon. Kolory, które mam to Barely There i Mauvelous. Ten pierwszy to kolor kawy z mlekiem/kakao, a drugi coś pomiędzy wrzosowym, a śliwką. Myślę, że wielbicielki kolorów stonowanych i fioletów będą zachwycone :). Moja opinia będzie się opierać więc na tych dwóch kolorach. Nie wiem czy wszystkie są jednakowo dobre, więc myślę, że dla uzupełnienia możecie poczytać recenzje na różnych forach o tematyce wizażu i urody :).
Doskonale znacie zwykłe lakiery do paznokci, słyszałyście i może same nosicie lakiery hybrydowe. Ten produkt produkt można powiedzieć, że jest czymś pomiędzy lakierem zwykłym, a hybrydowym. Wygląda jak przeciętny lakier, paznokcie maluje się pędzelkiem (plus za jego kształt i szerokość) i czeka, aż wyschnie. To czym się różni od takiego zwykłego, to to że szybciej wysycha (co dla mnie jest wielkim plusem) i zdecydowanie wystarczy nałożenie tylko jednej grubszej warstwy Co sprawia, że przypomina hybrydowy? Na pewno konsystencja. Mogę polecić go osobom, które nie mają jeszcze wprawy w malowaniu, bo nawet jeśli nierównomiernie pomalujemy paznokcie, lakier w magiczny sposób rozlewa się i sam wyrównuje. Jeśli zbyt dużo razy przemalujemy płytkę (więcej niż trzema pociągnięciami) nie powstaną nam w niektórych miejscach prześwity a w innych paskudne grudki. Różnica między lakierami żelowymi, a hybrydowymi jest taka, że nie potrzebujemy lampy UV lub LED do utwardzenia :). Natomiast ponoć mają wspólną zaletę czyli trwałość. Sama jeszcze nie zdążyłam tego sprawdzić, ale kilka znajomych osób twierdziło, że potrafią utrzymać się mniej więcej tyle czasu co lakiery hybrydowe. Znowu z tego co czytałam na forach ok. 5 dni bez odpryskiwania, ale to i tak nieźle :).
Jak sprawić, aby możliwie jak najbardziej wydłużyć jego trwałość? Warto odtłuścić paznokcie choćby zmywaczem. Ponieważ jest to lakier 3 w 1, nie jest konieczne wcześniejsze użycie bazy, ani topu. Sam lakier jest wystarczająco błyszczący i dość szybko wysycha. Zauważyłam też, że aplikacja jest znacznie łatwiejsza gdy nie użyjemy bazy i odtłuścimy płytkę. Inaczej potrafi się trochę ślizgać spływać.
Co do ceny to chyba warto poczekać na promocję. Ostatnio były dostępne za ok. 8-9 zł. Normalna cena to aż 27 zł. Kiedy trafi się więc obniżka myślę, że jest to produkt, który warto dołączyć do swojej kolekcji. Wybór kolorów jest dość duży: od bardzo delikatnych, stonowanych kolorów, po bardziej szalone róże, żółty czy niebieski :).
Za jakiś czas napiszę Wam jak sprawdziły się u mnie, a pod spodem dodaję kilka zdjęć. (Wybaczcie te skórki, ale postanowiłam zaprzestać wycinanie. Napiszę o tym już innym razem :).
Dzisiaj opowiem Wam troszkę o produkcie, który ostatnio odkryłam i postanowiłam wypróbować. Jest to lakier żelowy, ja akurat mam dwa, firmy Avon. Kolory, które mam to Barely There i Mauvelous. Ten pierwszy to kolor kawy z mlekiem/kakao, a drugi coś pomiędzy wrzosowym, a śliwką. Myślę, że wielbicielki kolorów stonowanych i fioletów będą zachwycone :). Moja opinia będzie się opierać więc na tych dwóch kolorach. Nie wiem czy wszystkie są jednakowo dobre, więc myślę, że dla uzupełnienia możecie poczytać recenzje na różnych forach o tematyce wizażu i urody :).
Doskonale znacie zwykłe lakiery do paznokci, słyszałyście i może same nosicie lakiery hybrydowe. Ten produkt produkt można powiedzieć, że jest czymś pomiędzy lakierem zwykłym, a hybrydowym. Wygląda jak przeciętny lakier, paznokcie maluje się pędzelkiem (plus za jego kształt i szerokość) i czeka, aż wyschnie. To czym się różni od takiego zwykłego, to to że szybciej wysycha (co dla mnie jest wielkim plusem) i zdecydowanie wystarczy nałożenie tylko jednej grubszej warstwy Co sprawia, że przypomina hybrydowy? Na pewno konsystencja. Mogę polecić go osobom, które nie mają jeszcze wprawy w malowaniu, bo nawet jeśli nierównomiernie pomalujemy paznokcie, lakier w magiczny sposób rozlewa się i sam wyrównuje. Jeśli zbyt dużo razy przemalujemy płytkę (więcej niż trzema pociągnięciami) nie powstaną nam w niektórych miejscach prześwity a w innych paskudne grudki. Różnica między lakierami żelowymi, a hybrydowymi jest taka, że nie potrzebujemy lampy UV lub LED do utwardzenia :). Natomiast ponoć mają wspólną zaletę czyli trwałość. Sama jeszcze nie zdążyłam tego sprawdzić, ale kilka znajomych osób twierdziło, że potrafią utrzymać się mniej więcej tyle czasu co lakiery hybrydowe. Znowu z tego co czytałam na forach ok. 5 dni bez odpryskiwania, ale to i tak nieźle :).
Jak sprawić, aby możliwie jak najbardziej wydłużyć jego trwałość? Warto odtłuścić paznokcie choćby zmywaczem. Ponieważ jest to lakier 3 w 1, nie jest konieczne wcześniejsze użycie bazy, ani topu. Sam lakier jest wystarczająco błyszczący i dość szybko wysycha. Zauważyłam też, że aplikacja jest znacznie łatwiejsza gdy nie użyjemy bazy i odtłuścimy płytkę. Inaczej potrafi się trochę ślizgać spływać.
Co do ceny to chyba warto poczekać na promocję. Ostatnio były dostępne za ok. 8-9 zł. Normalna cena to aż 27 zł. Kiedy trafi się więc obniżka myślę, że jest to produkt, który warto dołączyć do swojej kolekcji. Wybór kolorów jest dość duży: od bardzo delikatnych, stonowanych kolorów, po bardziej szalone róże, żółty czy niebieski :).
Za jakiś czas napiszę Wam jak sprawdziły się u mnie, a pod spodem dodaję kilka zdjęć. (Wybaczcie te skórki, ale postanowiłam zaprzestać wycinanie. Napiszę o tym już innym razem :).
środa, 10 września 2014
Co nieco o pielęgnacji część 7: Domowe SPA dla dłoni i stóp na chłodniejsze dni.
Witajcie :)
Jest już wrzesień. Sądzę, że sezon orzeźwiających i chłodzących zabiegów stóp i dłoni na upalne dni powoli dobiega końca. W ostatnich latach pory roku jakby się pomieszały i wrzesień potrafi być bardziej pogodny i ciepły niż miesiące letnie, jednak następujące przesilenie jesienno - zimowe daje się we znaki naszym paznokciom, skórze i włosom. Stają się słabsze i wymagają innej, bardziej intensywnej pielęgnacji. W lecie chętnie sięgamy po kosmetyki o zapachach orzeźwiających owoców. W chłodniejsze dni wybieramy takie, które kojarzą nam się z czymś rozgrzewającym, relaksującym, pachnącym przyprawami korzennymi czy czekoladą :).
Pomimo tego, że zakładamy już buty pełniejsze, nie ujawniające stanu naszych paznokci i skóry stóp, a później zimą rękawiczki, nie zapominajmy o regularnej pielęgnacji. Zabieganie o pięknie pomalowane paznokcie stóp nie będzie już konieczne. Nie warto jednak zaniedbać skórę. Z czasem może ona zacząć pękać na piętach, a na następny sezon letni będziemy musiały poświęcić mnóstwo czasu, aby doprowadzić stopy do pożądanego stanu.
Skóra dłoni jest wyjątkowo wrażliwa na mróz i lodowaty wiatr. U wielu osób wraz z nadchodzącą jesienią i później zimą pojawiają się drobne pęknięcia skóry, jet ona przesuszona, niejednokrotnie odmrożona. Zazwyczaj główną przyczyną jest zaniechanie noszenia rękawiczek w ogóle lub noszenie zbyt cienkich. U niektórych osób, które mają wiecznie zimne dłonie i stopy (np. ja), niestety nawet najgrubsze rękawice nie pomogą. Co można więc zrobić aby nasze dłonie i stopy przetrwały ten niekorzystny dla nich okres?
Może żeby nie brnąć w teorię opowiem Wam jakie zabiegi sama stosuję (takie przykładowe bo jest ich wiele):
Ze względu na to, że mam parafiniarkę, kiedy tylko mam okazję czy jeszcze kilka chętnych osób, stosuję właśnie ten zabieg. Jednak nie jest to wcale konieczne, żeby zadbać o zmarznięte dłonie :). Kiedy nie mam zbyt wiele czasu sięgam po peeling, choćby taki zwykły do twarzy lub scrub do ciała. Warto nieco poprawić krążenie, a przez to odżywienie skóry i usunąć przesuszony martwy naskórek. Po spłukaniu peelingu i osuszeniu rąk pora na nawilżenie i rozgrzanie przy pomocy ciepłego olejku. Jeżeli nie macie w domu specjalnych olejków do masażu lub innych typu arganowy czy kokosowy, sięgnijcie po oliwę z oliwek lub zwykły olej rzepakowy (zwany z resztą oliwą północy;). Aby dodać im czegoś wyjątkowego wystarczy kropla ulubionego olejku eterycznego (np. cynamonowego czy lawendowego). Olej wlejcie do małej miseczki i podgrzejcie w kąpieli wodnej (tak jak roztapia się czekoladę do deserów :). Uważajcie, żeby nie nagrzał się za bardzo bo możecie się poparzyć. Takim ciepłym olejem zróbcie sobie masaż lub jeśli jest w pobliżu Wasz chłopak jak najbardziej możecie poprosić o to jego. Warto zacząć od palców, przejść następnie do grzbietu dłoni, później wewnętrznej jej strony i zakończyć na nadgarstku, a nawet na przedramieniu. Część olejku wchłonie się, jeśli jest go nadal zbyt dużo (ocieka z rąk) możecie delikatnie osuszyć dłonie ręcznikiem papierowym. Po dobrze wykonanym masażu dłonie powinny być rozgrzane i mieć ładny kolor (nie powinny być już sine i zmarznięte). Następnie jeśli nie posiadacie specjalnej maski do dłoni wykonajcie ją samodzielnie (przykładowe składniki podawałam już w części 4) lub użyjcie zwykłego, najlepiej gęstego i tłustego kremu do rąk. Po nałożeniu maski czy kremu poproście, aby ktoś pomógł Wam owinąć dłonie zwykłą przezroczystą folią spożywczą i założył rękawiczki takie bez palców lub skarpetki :). Pozostawcie okład co najmniej na 15 minut, a jeśli dacie radę zasnąć to na całą noc. Po tym czasie zdejmijcie rękawiczki i folię, a nadmiar maski, który nie wchłonął się usuńcie ręcznikiem papierowym. Raczej nie spłukujcie i nie myjcie rąk jeśli nie musicie. Na koniec możecie w skórki przy paznokciach wetrzeć oliwkę lub serum, a na paznokcie zastosować odżywkę. Wasze przemarznięte dłonie będą wam na pewno wdzięczne ;).
Zabiegi pielęgnacyjne na stopy są dosyć podobne. Różnią się one grubością peelingu, rodzajem kremu czy maski. Podeszwa stopy jest grubsza i zazwyczaj twardsza niż wewnętrzna część dłoni. Niezbędny przed zaaplikowaniem odżywczych olejów czy maski będzie zabieg pedicure. Sam peeling niekoniecznie wystarczy. Stopom trzeba poświęcić więcej czasu, jednak efekty utrzymują się dłużej :).
Zacznijcie od przygotowania kąpieli. Do miski (wystarczy taka, w której zmieszczą się po prostu Wasze stopy) możecie wsypać zmiękczającą i pachnącą sól do kąpieli, bądź poeksperymentować trochę. Ja lubię dodać trochę pięknie pachnącego płynu do kąpieli, jakiś olejek, trochę miodu, soku z cytryny,czasem tłustego mleka :). Woda nie powinna być zbyt gorąca, ponieważ nasze naczynia krwionośne bardzo nie lubią zbyt ciepłych kąpieli. Szczególną uwagę powinny zwracać na to osoby ze skłonnościami do żylaków. To ile czasu poświęcimy na kąpiel stóp będzie zależne od ich stanu. Jeśli nasze pięty przez długi czas nie widziały tarki i kremu warto troszkę dłużej moczyć stopy, jednak maksymalnie do 20 minut. Same zauważycie i poczujecie kiedy skóra będzie już zmiękczona. Wtedy sięgnijcie po tarkę do stóp i usuńcie martwy naskórek. Później możecie odsunąć też skórki przy paznokciach, a gdy nieco wyschną opiłować też paznokcie. Aby wygładzić podeszwę po użyciu tarki, zastosujcie peeling: albo gotowy, albo przygotowany przez siebie, na przykład z kawy i miodu. Później kolejność jest taka sama jak w przypadku dłoni: masaż z użyciem ciepłego olejku i nałożenie maski do stóp, może być przygotowana przez siebie (przykłady w części 4) lub zmiękczający i nawilżający krem. Stopy owijamy podobnie przezroczystą folią i zakładamy skarpetki. Po zostawieniu takiego okładu na noc, rano nasze stopy będą świetnie nawilżone i mięciutkie:).
To chyba wszystko :)
Jest już wrzesień. Sądzę, że sezon orzeźwiających i chłodzących zabiegów stóp i dłoni na upalne dni powoli dobiega końca. W ostatnich latach pory roku jakby się pomieszały i wrzesień potrafi być bardziej pogodny i ciepły niż miesiące letnie, jednak następujące przesilenie jesienno - zimowe daje się we znaki naszym paznokciom, skórze i włosom. Stają się słabsze i wymagają innej, bardziej intensywnej pielęgnacji. W lecie chętnie sięgamy po kosmetyki o zapachach orzeźwiających owoców. W chłodniejsze dni wybieramy takie, które kojarzą nam się z czymś rozgrzewającym, relaksującym, pachnącym przyprawami korzennymi czy czekoladą :).
Pomimo tego, że zakładamy już buty pełniejsze, nie ujawniające stanu naszych paznokci i skóry stóp, a później zimą rękawiczki, nie zapominajmy o regularnej pielęgnacji. Zabieganie o pięknie pomalowane paznokcie stóp nie będzie już konieczne. Nie warto jednak zaniedbać skórę. Z czasem może ona zacząć pękać na piętach, a na następny sezon letni będziemy musiały poświęcić mnóstwo czasu, aby doprowadzić stopy do pożądanego stanu.
Skóra dłoni jest wyjątkowo wrażliwa na mróz i lodowaty wiatr. U wielu osób wraz z nadchodzącą jesienią i później zimą pojawiają się drobne pęknięcia skóry, jet ona przesuszona, niejednokrotnie odmrożona. Zazwyczaj główną przyczyną jest zaniechanie noszenia rękawiczek w ogóle lub noszenie zbyt cienkich. U niektórych osób, które mają wiecznie zimne dłonie i stopy (np. ja), niestety nawet najgrubsze rękawice nie pomogą. Co można więc zrobić aby nasze dłonie i stopy przetrwały ten niekorzystny dla nich okres?
Może żeby nie brnąć w teorię opowiem Wam jakie zabiegi sama stosuję (takie przykładowe bo jest ich wiele):
- na dłonie:
Ze względu na to, że mam parafiniarkę, kiedy tylko mam okazję czy jeszcze kilka chętnych osób, stosuję właśnie ten zabieg. Jednak nie jest to wcale konieczne, żeby zadbać o zmarznięte dłonie :). Kiedy nie mam zbyt wiele czasu sięgam po peeling, choćby taki zwykły do twarzy lub scrub do ciała. Warto nieco poprawić krążenie, a przez to odżywienie skóry i usunąć przesuszony martwy naskórek. Po spłukaniu peelingu i osuszeniu rąk pora na nawilżenie i rozgrzanie przy pomocy ciepłego olejku. Jeżeli nie macie w domu specjalnych olejków do masażu lub innych typu arganowy czy kokosowy, sięgnijcie po oliwę z oliwek lub zwykły olej rzepakowy (zwany z resztą oliwą północy;). Aby dodać im czegoś wyjątkowego wystarczy kropla ulubionego olejku eterycznego (np. cynamonowego czy lawendowego). Olej wlejcie do małej miseczki i podgrzejcie w kąpieli wodnej (tak jak roztapia się czekoladę do deserów :). Uważajcie, żeby nie nagrzał się za bardzo bo możecie się poparzyć. Takim ciepłym olejem zróbcie sobie masaż lub jeśli jest w pobliżu Wasz chłopak jak najbardziej możecie poprosić o to jego. Warto zacząć od palców, przejść następnie do grzbietu dłoni, później wewnętrznej jej strony i zakończyć na nadgarstku, a nawet na przedramieniu. Część olejku wchłonie się, jeśli jest go nadal zbyt dużo (ocieka z rąk) możecie delikatnie osuszyć dłonie ręcznikiem papierowym. Po dobrze wykonanym masażu dłonie powinny być rozgrzane i mieć ładny kolor (nie powinny być już sine i zmarznięte). Następnie jeśli nie posiadacie specjalnej maski do dłoni wykonajcie ją samodzielnie (przykładowe składniki podawałam już w części 4) lub użyjcie zwykłego, najlepiej gęstego i tłustego kremu do rąk. Po nałożeniu maski czy kremu poproście, aby ktoś pomógł Wam owinąć dłonie zwykłą przezroczystą folią spożywczą i założył rękawiczki takie bez palców lub skarpetki :). Pozostawcie okład co najmniej na 15 minut, a jeśli dacie radę zasnąć to na całą noc. Po tym czasie zdejmijcie rękawiczki i folię, a nadmiar maski, który nie wchłonął się usuńcie ręcznikiem papierowym. Raczej nie spłukujcie i nie myjcie rąk jeśli nie musicie. Na koniec możecie w skórki przy paznokciach wetrzeć oliwkę lub serum, a na paznokcie zastosować odżywkę. Wasze przemarznięte dłonie będą wam na pewno wdzięczne ;).
- na stopy:
Zabiegi pielęgnacyjne na stopy są dosyć podobne. Różnią się one grubością peelingu, rodzajem kremu czy maski. Podeszwa stopy jest grubsza i zazwyczaj twardsza niż wewnętrzna część dłoni. Niezbędny przed zaaplikowaniem odżywczych olejów czy maski będzie zabieg pedicure. Sam peeling niekoniecznie wystarczy. Stopom trzeba poświęcić więcej czasu, jednak efekty utrzymują się dłużej :).
Zacznijcie od przygotowania kąpieli. Do miski (wystarczy taka, w której zmieszczą się po prostu Wasze stopy) możecie wsypać zmiękczającą i pachnącą sól do kąpieli, bądź poeksperymentować trochę. Ja lubię dodać trochę pięknie pachnącego płynu do kąpieli, jakiś olejek, trochę miodu, soku z cytryny,czasem tłustego mleka :). Woda nie powinna być zbyt gorąca, ponieważ nasze naczynia krwionośne bardzo nie lubią zbyt ciepłych kąpieli. Szczególną uwagę powinny zwracać na to osoby ze skłonnościami do żylaków. To ile czasu poświęcimy na kąpiel stóp będzie zależne od ich stanu. Jeśli nasze pięty przez długi czas nie widziały tarki i kremu warto troszkę dłużej moczyć stopy, jednak maksymalnie do 20 minut. Same zauważycie i poczujecie kiedy skóra będzie już zmiękczona. Wtedy sięgnijcie po tarkę do stóp i usuńcie martwy naskórek. Później możecie odsunąć też skórki przy paznokciach, a gdy nieco wyschną opiłować też paznokcie. Aby wygładzić podeszwę po użyciu tarki, zastosujcie peeling: albo gotowy, albo przygotowany przez siebie, na przykład z kawy i miodu. Później kolejność jest taka sama jak w przypadku dłoni: masaż z użyciem ciepłego olejku i nałożenie maski do stóp, może być przygotowana przez siebie (przykłady w części 4) lub zmiękczający i nawilżający krem. Stopy owijamy podobnie przezroczystą folią i zakładamy skarpetki. Po zostawieniu takiego okładu na noc, rano nasze stopy będą świetnie nawilżone i mięciutkie:).
To chyba wszystko :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)